Od początku
Tenis stołowy dźwiękowy to coraz popularniejsza dyscyplina, która ma swoich zwolenników w Polsce oraz za granicą. Jak powstała? Kto i dlaczego ją wymyślił? Oto historia o wielkiej pasji i determinacji.
Tak zaczynaliśmy
Pierwszym krokiem było pozbycie się rakietek. Zamiast nich uczniowie korzystali ze swoich dłoni. Siatka nad stołem też okazała się zbędna. Został więc stół i piłeczka. Pan Leszek musiał improwizować i szybko wymyślić jakiś system gry, który uczniowie zrozumieją, zaakceptują i zapamiętają. Przez całą lekcję wszyscy świetnie się bawili. Nic nie motywuje do pracy tak bardzo jak uśmiech uczniów, więc nauczyciel każdą wolną chwilę poświęcał na opracowywanie i testowanie zasad i wariantów gry. Po paru tygodniach miał już wszystko gotowe. I chyba największym sukcesem była reakcja uczniów i kolegów. Dzieci były zachwycone, że w końcu pojawiło się coś specjalnie dla nich, z myślą o nich. Że uczestniczą w czymś wielkim i ważnym. Dlatego chciały grać i grać. Na lekcjach trzeba było jednak realizować program, więc pojawił się pomysł zajęć dodatkowych. Dyrekcja ośrodka wyraziła zgodę i rozpoczęły się pierwsze spotkania.
Treningi i ćwiczenia cieszyły się wielkim zainteresowaniem. Uczniowie bardzo aktywnie uczestniczyli we wszystkich zajęciach. Szybko okazało się, że mają ogromną potrzebę rywalizacji sportowej i konfrontacji. Żeby zdobyć nowych rywali dla swoich podopiecznych, pan Leszek zaprosił nauczycieli z innych ośrodków w Polsce na prezentację gry i szkolenie. Już po pierwszym takim spotkaniu tenis stołowy dźwiękowy zyskał nowych fanów. Pan Sławomir Szik z Łodzi podsumował wszystko w liście wysłanym do dyrekcji, którego fragment zacytuję.
Zorganizowana przez Szanowną Dyrekcję oraz Pana Leszka konferencja poświęcona była nowej dla nas, nauczycieli wychowania fizycznego z ośrodków dla dzieci niewidomych i słabowidzących, dyscyplinie sportowej dostosowanej do potrzeb naszych dzieci i młodzieży – tenisowi stołowemu dźwiękowemu. Ta nowa gra – autorstwa naszego Kolegi – dokonała prawdziwej rewolucji na płaszczyźnie wychowania fizycznego nie tylko w moim ośrodku w Łodzi, ale również w zaprzyjaźnionych ośrodkach: w Bydgoszczy, Krakowie, Dąbrowie Górniczej. Dlatego też postanowiłem podzielić się z Państwem wrażeniami związanymi ze stawianiem pierwszych kroków przez naszych podopiecznych w tej nowej dyscyplinie. Przepraszam, że dokonuję tej analizy dopiero po kilku miesiącach, ale fascynacja tenisem stołowym dźwiękowym (zarówno młodzieży, jak i samych nauczycieli) jest tak wielka, że brakowało wolnego czasu, aby zasiąść przed komputerem i podzielić się spostrzeżeniami.
Może trochę w skrócie o samej konferencji. Pełen profesjonalizm, zaangażowanie, wzbudzenie ogromnego zainteresowania nową, niespotykaną dotąd grą (autorstwa Leszka), która pochłonęła nas, nauczycieli, bez reszty. Już wtedy wiedziałem, że młodzież, z którą pracuję, chętnie pozna jej zasady i stanie do sportowej rywalizacji przy stole tenisowym.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. Natychmiast po powrocie z Owińsk zacząłem wprowadzać nową dyscyplinę w życie. Najpierw wprowadziłem w tajniki moje koleżanki po fachu, no i …. zaczęło się! Koleżanki opanowały już sztukę sędziowania. Wkrótce ogromne zainteresowanie i ustawiczna chęć grania przeniosły się z grających nauczycieli na dzieci i młodzież. Czasami zastanawiamy się... – i po co nam to było. Na zajęciach pozalekcyjnych – SKS – tenis stołowy dźwiękowy wyparł goalballa! Ileż radości i satysfakcji czerpią z gry nasze dzieciaki! A jaka duma rozpiera tych słabszych, ćwiczących z ograniczeniami (tych, których możliwości wykonywania ćwiczeń ruchowych są niewielkie) wówczas, gdy wygrywają z przeciwnikiem starszym wiekowo, sprawniejszym, silniejszym...”.
Niedługo potem odbyły się w Łodzi pierwsze ogólnopolskie zawody. Po ich zakończeniu oczywiste było, że muszą zostać zorganizowane kolejne. Ośrodek w Owińskach każdego roku zaprasza na mistrzostwa Polski, odbyło się już sześć ich edycji. W międzyczasie zawodnicy startują w zawodach w swoich szkołach i ćwiczą podczas lekcji i zajęć dodatkowych. To doskonała zabawa oraz możliwość integracji i rywalizacji sportowej. Dzięki zaangażowaniu nauczycieli dzieci doświadczają zupełnie nowych dla nich emocji. Przy stole wszyscy są równi, każdy ma takie same szanse.
Gra się wszędzie
Zasady gry zostały dopracowane, spisane i wydane. Odbywały się kolejne szkolenia dla sędziów, prezentacje gry podczas różnych ważnych wydarzeń w całej Polsce. Goście z zagranicy też zawsze mogli liczyć na pokaz i szczegółowe omówienie zasad. Dzisiaj tenis stołowy dźwiękowy znany jest już w Czechach, Hiszpanii, Rosji, Serbii, na Litwie, Ukrainie, Węgrzech, Słowacji, a nawet w Katarze. Przy każdej okazji mówiono o nowej dyscyplinie.
Dzięki takim działaniom grę zobaczył i poznał dr Mirosław Górny z katedry Adaptowanej Aktywności Ruchowej poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Od razu docenił jej zalety i dostrzegł wielki potencjał. Zorganizował wyjazdy do kilku miast w Czechach, by jak najwięcej ośrodków mogło poznać grę. Dr Górny z zapałem wspierał pana Leszka i utwierdzał w przekonaniu, że tenis stołowy dźwiękowy to wyjątkowa gra. Rozwijająca i dostępna, warta studiowania i poznawania. Od czterech lat studenci AWF w Poznaniu mogą uczyć się metodyki gry w ramach swoich zajęć. Powstał osobny przedmiot obejmujący teorię i praktykę.
To nie koniec
Nic w życiu nie jest niemożliwe. Ta historia jest tego przykładem. Wystarczy impuls, motywacja i zaangażowanie. Pomysł, który zrodził się z ciekawości i chęci odkrywania, przyniósł naprawdę wspaniały efekt. Nauczyciele, którzy uczestniczyli w pierwszych szkoleniach, od lat mocno wspierają pana Leszka. Bez nich pewnie by się nie udało. To oni rozwijają dyscyplinę w swoich szkołach i dopingują dzieci do treningów. Wszyscy zgadzają się, że gra wpływa bardzo pozytywnie na rozwój podopiecznych i wiedzą, że to właśnie jest najważniejsze. Tego szukali i tego potrzebowali. Tenis stołowy dźwiękowy doskonale jednoczy społeczność pracującą z dziećmi niewidomymi i same dzieci.
Jeśli robi się coś z pasją, to musi się udać. Oczywiście ważne jest, żeby słuchać podpowiedzi i sugestii innych, dlatego spotkania trenerów i zawodników są bezcenne. Każde przynosi nowe spojrzenie. Pan Leszek z optymizmem patrzy w przyszłość i z wielkim uśmiechem wspomina przeszłość.